Blog poświęcony literaturze, sztuce i psom.
Początek wiosny mocno mnie przeczołgał. Wiosna odsłoniła przed nami cieplejsze oblicze, a właściwie wpuściła na moment lato, aby elegancko je potem odsunąć. Wiosna przynosi oczekiwanie i nadzieję. Więc z tą nadzieją poczytajmy.
,, Słone ścieżki”Raynor Winn to książka, która przynosi dobre uczucia. Jej bohaterowie po latach spokojnego, choć pracowitego życia zostają pozbawieni domu , ukochanego miejsca rodzinnego i źródła dochodu. Wszystko to wiąże się z podłością ,, najstarszego z przyjaciół”, a w dodatku pojawia się ciężka choroba.Rynor i jej mąż postanawiają wyruszyć południowo- zachodnim wybrzeżem Wielkiej Brytanii i pokonać ponad 630 mil. Na przekór przeciwnościom, zabierając minimum potrzebnych rzeczy, w tym tani namiot do spania. I wędrują. Uwaga to nie jest landrynkowe powieścidło, lecz mądra i piękna opowieść o tym, co najważniejsze. Takie antidotum na wiecznie narzekających cierpiętników, którym nic nie zagraża. To zachwyt nad prostotą i pięknem świata, refleksja na temat , kim jesteśmy tak naprawdę- bez pieniędzy, strojów, domów i dokonań.
Po ,, Żyć szybko” Bernardette Giraud także warto sięgnąć. Jej autorka i narratorka sprzedaje kupiony 20 lat wcześniej dom i wraca do tego czasu, a dokładniej do momentu, gdy tuż po przeprowadzce w wypadku motocyklowym ginie jej mąż. Próbuje rozłożyć na czynniki pierwsze to, co się stało i przeanalizować, jakie fakty poprzedzające tragedię musiałyby się nie wydarzyć czy wydarzyć, aby można było jej zapobiec. Nie lubię ,,gdybania”. Jednak rozumiem, że to, co robi bohaterka przynosi jej ukojenie. Książka przypomniała mi o filmie Kieślowskiego ,, Przypadek”, gdy pojawiają się różne wersje wydarzeń w zależności, czy główny bohater zdąży na pociąg…
Trzecią książkę poleciła mi córka.
To autobiografia Matthew Perry’ego aktora znanego głównie z serialu ,, Przyjaciele”. Nie jestem taką naj naj fanką, ale bardzo lubię ten serial.
Gdy przeczytałam o śmierci aktora, poczułam smutek pomieszany ze złością. Książka powstała, gdy filmowy Chandler sądził, że pokonał dręczące go demony. Jest dowodem inteligencji, odwagi i wrażliwości. Aktor pisze o swojej samotności w rodzinie, dzieli specyficznym poczuciem humoru, cieszy trzeźwością.
Książka jest pełna anegdot, ale czytając, widziałam przedzierającą się rozpacz człowieka, którego świat uznał za dziecko szczęścia. Bał się być sam, uciekał w sarkazm i autoironię. Był ogromnie samotny. I nigdy nie czuł się wystarczająco dobry, a to potrafi niszczyć od środka.
Wszystkie uzależnienia i detoksy. I też nadzieja, że w końcu się uda.