Blog poświęcony literaturze, sztuce i psom.

Wyreżyserowany przez Jonathana Glazera film ,, Strefa interesów’’ nie jest filmem o Holocauście, choć jego akcja rozgrywa się nie gdzie indziej tylko za murem obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, gdy zarządza nim Rudolf Hoss ( komendant w latach 1940-1943). On i jego rodzina zajmują tam dom i obszar wokół zamieniony w piękny ogród z basenem. Gdy oglądałam ten film przypomniał mi się obraz Pietera Breugela : ,, Pejzaż z upadkiem Ikara’’, gdzie między zapatrzonymi w swoje zajęcia ludźmi i światem przyrody z trudem można dostrzec wpadającego w otchłań wody syna Ikara.
W filmie widzimy rodzinę Hossa, jego żonę, dzieci i służbę. Obecni bywają też inni -pracujący w obozie niemieccy żołnierze, którzy na przykład wznoszą toast za zdrowie komendanta z okazji jego urodzin. Praktycznie nie widzimy więźniów-jeden pracuje w ogrodzie .Żona Hedwiga zajmuje się dziećmi , domem i ogrodem, którym chwali się przed matką. Życie płynie od rana do nocy, mieszkańcy domu jakby nie słyszą odgłosów strzelania, krzyków więźniów czy niemieckich oprawców. Jedynie teściowa Hossa nie może spać, widząc w nocy dym i łuny ognia nad obozem i opuszcza dom córki. Hedwiga przynosi służącym fatałaszki do wyboru, sama zleca przeszycie zdobytego futra. Po kąpieli w rzece dzieci muszą zostać wykąpane, wyszorowane, w wodzie jest mnóstwo pyłu i ludzkich kości.
Film stawia kilka ważnych pytań, także te podstawowe o granice ludzkiej wrażliwości i niewrażliwości , o obojętność i o słynną banalność zła. Warto obejrzeć.