Blog poświęcony literaturze, sztuce i psom.

Kolejny raz piszę o festiwalu , który bardzo cenię, bo jest to rodzaj intelektualnego posiłku, mającego moc wzmocnienia nie tylko własnych kompetencji , ale i sił wszelakich. Bo patrząc na to, co dzieje się wokół , słuchając jazgotu , który obecny w dyskursie publicznym wciąż wzrasta, mam wrażenie, że wszystko zmierza ku jakiejś potężnej katastrofie. Nie wiem, o co chodzi. Tzn. trochę wiem, o to wracające jak bumerang liberum veto, o to, że mojsze racje są ważniejsze niż dobro i spokój. I stale winni ci inni, nie my.
Jeżeli nie byliście na festiwalu, to posłuchajcie rozmów i dyskusji, które choć na jakiś czas dadzą kopa, mnie otuchy, że są cały czas otwarte umysły, gotowe stawiać pytania, działać, a nie tylko ulegać i milczeć.
Więc jeszcze raz Festiwal Góry Literatury. Fundacja Olgi Tokarczuk.