Filemon Habilitowany i Rysio Lwie Serce 

Dziś będzie o tych innych niż ja. Pańcia mówi, że każdemu trzeba dać szansę, a czasem może i kolejne, bo nie warto rozpamiętywać się w gniewie, a złość to nic dobrego. No więc tak, jeśli chodzi o inne psy to już wcześniej pisałem: kumpluję się z Dolkiem ( dopóki nie zabiera mi jedzenia), daję się obwąchać Luckowi ( choć nieco sztywnieją mi łapy), bardzo lubię Tosię, nie znoszę Puszka, a ostatnio zaprzyjaźniam się z Karmelem, Fibusiem i Nelą.

Denerwują mnie takie duże, nazywają się konie i sarny, bardzo na nie szczekam i chciałbym je przegonić, ale nikt mi nie pozwala. To samo mam z ptakami, ale one z kolei szybko uciekają, więc czasem odpuszczam. Myszy i żaby tylko obwąchuję, raz spróbowałem ślimaka, ale fuj był okropny. Czasem spotykamy jeże, ale wtedy Pańcia krzyczy, że stop, że igły no to nie ruszam tylko patrzę.

Najwięcej kłopotu mam z kotami. Najpierw poznałem Tadeusza, który chodził po naszym domku i wszystko mi wyjadał. Potem Milę, która w ogóle mnie olała. Bardzo chciałem zaprzyjaźnić się z Filkiem i za każdym razem, gdy się spotykaliśmy przemawiałem do niego i przemawiałem. Niestety, zupełnie mnie ignorował, choć naprawdę się starałem i tylko kilka razy nasikałem na jego miejsca.

Pańcia mi tłumaczyła, że on pochodzi z Brytanii i może ma kłopoty językowe, a poza tym jest bardzo wykształcony, jakiś tam halibitowany czy coś. No dobra, przyznam się, byłem niekoleżeński wobec niego, poszło o szyneczkę, która była tak pyszna, że hmm…zjadłem mu. Pańcia była zła. A teraz podobno Filuś ma brata Rysia, więc chyba nie mam szans…

No to próbuję z Kicią, mieszka po sąsiedzku i często siedzi pod samochodami, lubię z nią pogadać, choć ona głównie mruczy, ale ładnie tak. Zawsze warto próbować, gdy chodzi o przyjaźń.

Wasz Albuś

Udostępnij !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *