Blog poświęcony literaturze, sztuce i psom.
Przyznaję: w dzieciństwie nie przepadałam za Muminkami. Wydawały mi się dość dziwaczne, choć nigdy wcześniej nie krzywiłam się na rozmaite dziwactwa książkowe. Lubiłam właściwie tylko,, Pamiętniki Tatusia Muminków’’. Polska wersja bajkowa budziła we mnie smutek. Tak naprawdę,, odkryłam ‘’ Muminki, gdy poznałam je, czytając z córką i oglądając japońską kreskówką. Teraz mam tak, że w szczególnie smutnych chwilach sięgam do opowiadań Tove Jansson i zaraz mi trochę lepiej.
Muminki nie są nachalnie dydaktyczne. Nie dają też prostych odpowiedzi i nie snują przemądrzałych wywodów. Ale Muminki zostają głęboko w człowieku i jak przystało na Wielką Literaturę zmuszają do przemyśleń.
Jedna z moich ulubionych historii opowiada o Niewidzialnej Dziewczynce, którą wychowująca surowa ciotka ,, zimna jak lód i ironiczna’’ doprowadziła do niewidzialności. Jedynie srebrny dzwoneczek swym dźwiękiem pokazuje, gdzie jest Nini. Too-tiki przyprowadza ja do Domu Muminków, gdzie uczy się ,, pojawiać’’, choć znika, gdy czuje się smutna i jest jej przykro. Mamusia Muminka sięga do starej receptury Babci: ,,Na wypadek, gdyby znajomi stali się mgliści i trudno widzialni’’, szyje jej nowa czerwoną sukienkę i pomału wszyscy poznają gościa. Ale jej twarz staje się widoczna dopiero wtedy, gdy Nini musi pokazać złość.
Gdy czytam Muminki w postaciach, których jest tam niemało, dostrzegam swoich bliskich, znajomych i koleżanki.
Taka Filifionka , która musi przeżyć jakąś katastrofę, by pokonać swoje lęki przed wszystkimi katastrofami, Paszczak, marzący o pójściu na emeryturę, Ciotka Paszczaka, której dewizą jest sprzątanie i bywa,, w niszczycielsko dobrym humorze’’, tatuś Muminka, który bardzo przypomina mi znanych tatusiów, Buka strasząca i samotna. I wiele innych Sama zawsze chciałam być Włóczykijem, ale brak mi odwagi , by czasem odejść.
Nie bójcie się czytać Muminków. Może jak i ja, odkryjecie je na nowo.